Reklama

Kościół

Kard. Müller: Encyklika o środowisku „Laudato sì“ a ekologia człowieka

Wykład kard. Gerharda Müllera wygłoszony podczas Konferencji "Środowisko - Troska o dobro wspólne", która odbyła się w Częstochowie w Instytucie NIEDZIELA 15 września 2023 r., tłumaczony przez ks. dra hab. Artura Żuka.

[ TEMATY ]

kard. Gerhard Müller

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Papieżowi Franciszkowi przypisuje się epokową zasługę ukazania za pomocą teologii stworzenia sposobu wyjścia z kryzysu ekologicznego, który zawarł w swojej encyklice „Laudato Sì”. Jak wskazał papież, istnieje realna możliwość, że nasza planeta stanie się niezdatna do zamieszkania z powodu negatywnych skutków rewolucji przemysłowej trwającej od XIX wieku. Ludzkość nie potrafi przeciwstawić się temu globalnemu niebezpieczeństwu jedynie za pomocą nauki i technologii lub nowego gospodarczego porządku świata i całkowitej scyfryzowanej kontroli społeczeństwa. Potrzebna jest tu głębsza refleksja nad znaczeniem bytu w ogóle, nad miejscem człowieka w kosmosie, nad etycznymi zasadami naszego współistnienia oraz nad otwartością wobec naszych duchowych i religijnych pytań oraz naszej nadziei na transcendencję.

W świetle samoobjawienia się Boga jako stwórcy (Creator) i doskonaliciela świata (Consumator), rozpoznajemy w Nim swoje pochodzenie i cel. Nie jest to jedynie Bóg rozumiany, jako absolutna zasada bytu i wiedzy w metafizyce, ale przede wszystkim Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, ojciec Jezusa Chrystusa, mówiący do nas osobowo na „ty“.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W ten sposób rozumiemy siebie samych jako osobę odpowiadającą na kierowane do nas Słowo Boga. Z definicji „osoba” jest bytem indywidualnym o charakterze duchowym i moralnym. Jeżeli więc każda istniejąca istota ludzka jest odwiecznie powołana, aby stać się synem lub córką Boga, wówczas nie może ona nigdy stać się jedynie materiałem budulcowym dla lepszej przyszłości, dla przyszłych pokoleń (marksizm-leninizm) ani zostać uznana za nadwyżkę materiału ludzkiego, bezużytecznego do produkcji gospodarczej (kapitalizm manchesterski) lub uznana za szkodliwy dla środowiska odpad, którego należy się pozbyć tak szybko, jak to możliwe, poprzez aborcję, eutanazję lub państwową kontrolę urodzeń.

To szczególne zaangażowanie ekologiczne papieża Franciszka – poza zawsze aktualną prawdą wiary w świat jako Stworzenie Boże – zostało dobrze przygotowane przez jego bezpośrednich poprzedników na katedrze Piotrowej. Pamiętamy przemówienie Benedykta XVI. w niemieckim Bundestagu (2011), kiedy niejako otworzył ekologię środowiska naturalnego na prawdziwą ekologię człowieka. Jako istota stworzona przez Boga w ciele i duszy, człowiek nie jest przypadkowym wytworem kosmosu, ani nawet nie jakimś niefortunnym wytworem ewolucji, któremu przypisuje się cechy wręcz szkodnika w środowisku rzekomo idealnej flory i fauny. Świat jest raczej wspólnym domem, który nieustannie budujemy, ogrodem, o który musimy dbać. Ponieważ dzięki pracy naszych rąk i myśli ta (materialna) natura przekształca się w fizyczny i moralny krajobraz kulturowy. Albo mówiąc za św. Augustynem: potencjały-zasoby świata zostały przekazane naszej odpowiedzialności, abyśmy mogli je wykorzystać do życia zarówno technologicznie, jak i organizacyjnie (uti), oraz cieszyć się nimi poza praktycznym wykorzystaniem dla duchowego zbudowania i radości (frui). Dzieje się tak w filozofii i nauce, w literaturze, sztuce, architekturze i muzyce. Duch ludzki odnosi się empirycznie do rzeczywistości zmysłowo doświadczanego świata, a duchowo do transcendentalnych zasad bytu, wiary, nadziei i działania moralnego, które z perspektywy chrześcijańskiej odnajduje swój cel w dobru i osateczne spełnienie w miłości. Z jednej strony empirycznie działające nauki przyrodnicze i społeczne muszą realistycznie podejść do wyzwań związanych z kryzysem środowiska naturalnego, wykraczając poza ich cel jedynie gospodarczy lub instrumentalizację przez „Big Pharma“ i „BigTech“ lub nieludzką machinacyjną politykę. Z drugiej strony, w świetle antropologii filozoficznej i teologicznej, nasuwa się wyraźnie pytanie „Czym (kim) jest człowiek?”. Pytanie to, w którym według Immanuela Kanta można streścić całą metafizykę, zostało już wyrażone w modlitwie starotestamentalnej: „czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, i czym syn człowieczy, że się nim zajmujesz? Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich, chwałą i czcią go uwieńczyłeś. Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich” (Ps 8,5-7).

Reklama

Profesor Szyszko był człowiekiem, u którego podejście naukowo-empiryczne i osobista wiara w wyższy cel człowieka, połączyły się, dzięki osobistemu powołaniu przez Boga, w szczęśliwą syntezę. Zarówno jako przyrodnik, ale i jako katolik może być wzorem do naśladowania i inspiracją dla nas wszystkich. Spotkaliśmy się, gdy zaprosił mnie do zorganizowania z nim sympozjum w Sejmie na temat „Laudato Sì“. Artykuły pokonferencyjne zostały opublikowane w kilku językach. I na krótko przed swoją nagłą śmiercią miał okazję osobiście ofiarować papieżowi Franciszkowi imponujący tom liczący 700 stron. Tytuł tego zbiorowego dzieła brzmi: „Zrównoważony rozwój w świetle Enzykliki Laudato Si”, Warszawa 2016.

Reklama

Pamiętam wizytę w jego letniskowym domu w Tucznie. Po długim dniu pracy i wielu wykładach z wielu dyscyplin naukowych byliśmy wyczerpani i zasiedliśmy w przytulnym miejscu do kolacji. On jednak powiedział, że najpierw musi mi pokazać swoją kolekcję chrząszczy. Dla mojego horyzontu myślowego, rozciągającego się pomiędzy metafizyką Arystotelesa a Ewangelią św. Jana, była to propozycja niemalże absurdalna. Dlaczego miałyby mnie zainteresować chrząszcze we wszystkich ich rodzajach? Gdy jednak ujrzałem ów bogaty zbiór, nie potrafiłem wyjść ze zdziwienia, które, jak wszyscy wiemy, stało na początku zachodniej filozofii. Za pomocą tego pieczołowicie uporządkowanego zbioru minister Szyszko prześledził drogę biologicznej ewolucji, która pośród przygodności wszystkiego, co stworzone, odsłania wewnętrzną logikę, wskazującą na stwórczy Logos Boga, bez którego nic nie powstało, co powstało (J 1,3).

Reklama

Wobec napięć pomiędzy empirycznymi badaniami nauk przyrodniczych a teologią, której ustalenia sięgają nadprzyrodzonego objawienia Boga, protestancki teolog i męczennik hitlerowskiego terroru Dietrich Bonhoeffer (1906-1945) dał odpowiedź na pytanie, gdzie mimo tego całego postępu w nauce wciąż jest miejsce dla Boga: a mianowicie… Bóg nie jest jakąś „zapchajdziurą“ dla naszych wciąż nierozwiązanych pytań i otwartych hipotez kosmologicznych i biologii ewolucyjnej. Bóg jest przez nas rozpoznawany w naturalnym świetle rozumu z dzieł Swego Stworzenia (Rz 1,19n), jest przez nas rozpoznawany w kwestiach już rozwiązanych, a nie jedynie postulowany hipotetycznie we wciąż jeszcze nierozwiązanych kwestiach i zagadkach badań przyrodniczych. Już Tomasz z Akwinu zauważył, że błąd w kwestii stworzenia może prowadzić do błędu co do samego Stwórcy. Tak było np. z przestarzałym już dzisiaj mechanistycznym obrazem świata z XVIII i XIX wieku, który w sposób ograniczony i jednostronny chciał być modelem filozoficznym świata. W nim idea Boga jako mechanika świata, Boga jako zegarmistrza, zdziałała więcej szkody niż pożytku dla chrześcijańskiej wiary w żywego Boga. Wiele osób miało wrażenie, że wiara w Boga objawionego w Jezusie Chrystusie jest niezgodna ze współczesną świadomością naukową. Albo zredukowali oni chrześcijaństwo do nauki jedynie moralnościowej czy formy humanitaryzmu, albo porzucili je na rzecz pseudo religii zastępczych i ideologii politycznych, które oferują siebie same jako alternatywne doktryny zbawienia.

Na zdechrystianizowanym Zachodzie dominującą ideologią jest dzisiaj post- i transhumanizm, paradoksalnie powiązany z wiarą w nadczłowieczeństwo. - Dochodzi nawet do tego, że np. Yuval Harari, filozof „Wielkiego Resetu“ ideologii Klausa Schwaba z Davos, głosi, iż tylko superbogaci są dzisiaj zbawicielami świata; zakłada, że ​​człowiek może się odtworzyć przy pomocy najnowocześniejszej technologii i sztucznej inteligencji i w ten sposób ukonstytuować się jako własny bóg.

Reklama

A przecież już niemiecki filozof Fryderyk Nietzsche (1844-1900) ogłosił owego nadczłowieka pionierem antychrześcijańskiego nihilizmu. Kiedy to człowiek porzucił już swoje „wewenętrzne zwierzę“, stanął ponad sobą, czyli wywyższył się do pozycji „nadczłowiekia”. Bóg, którego czcił do tej pory jako swego Stwórcę, stał się jedynie widmem i iluzją. To nadczłowiek jest swoim własnym stwórcą i sam sobie jest bogiem.

Ale to, co wyłoniło się z uczniów tej ideologii, nie było boskim nadczłowiekiem, ale wręcz diabolicznym potworem XX wieku, który chciał wznieść się ponad zrujnowaną moralność chrześcijańską i ogromne góry trupów do stworzonego przez siebie pseudo raju, a w rzeczywistości przygotował piekło na ziemi dla swoich bliźnich.

Jeżeli człowiekowi nie pozwala się już być stworzeniem na obraz i podobieństwo Trójjedynego Boga, to taki człowiek pogrąża się w wirze antropologicznego nihilizmu. To całkowite zaprzeczenie sensu istnienia i życia, jako darmowego daru Bożego, nieuchronnie wynika z zaprzeczenia istnienia Boga i Jego bezwarunkowej woli zbawienia.

2023-09-16 20:48

Ocena: +7 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. G. L. Müller: Dla mnie Jan Paweł II jest rzeczywiście jednym z wielkich świętych

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

kard. Gerhard Müller

Monika Książek/Niedziela

„Dla mnie Jan Paweł II jest rzeczywiście jednym z naprawdę wielkich świętych, który od razu przekonuje mnie bezpośrednio jako wzór naśladowania Chrystusa. Nadał papiestwu najlepszy profil na XXI wiek. George Weigel postawił mu w swojej biografii godny pomnik. Jan Paweł II jest naprawdę: świadkiem nadziei” – powiedział kard. Gerhard Ludwig Müller. W rozmowie z niemieckojęzycznym portalem kath.net emerytowany prefekt Kongregacji Nauki Wiary, mówi m. in. o zarzutach tuszowania skandali nadużyć seksualnych w Kościele, sprawie T. McCarricka oraz pamięci o Janie Pawle II w 100-lecie urodzin. Podkreślił też rolę Kościoła w Polsce dla Kościoła powszechnego, przeciwstawiając się impertynencji swych rodaków, traktujących Polaków z poczuciem wyższości.

Odnosząc się do niedawnych krytyk niektórych biskupów, m.in. arcybiskupa Kolonii, w związku ze skandalami nadużyć seksualnych i postępowania z ich sprawcami, kard. Müller zaznaczył, że wszelkie „wykorzystywanie seksualne jest przestępstwem i - z punktu widzenia wiary w Boga i zbawienia w Chrystusie - skandalem - zwłaszcza gdy w grę wchodzi sługa Boży, który w imię Chrystusa ma wskazywać ludziom drogę do wiecznego zbawienia i na niej ich prowadzić”. „Każda ofiara ma prawo do dochodzenia sprawiedliwości na drodze procesu cywilnego i kanonicznego, ale także ze świadomością, że ostateczna sprawiedliwość i uzdrowienie może nastąpić tylko w Bogu. Zarzuty tuszowania stają się w tej chwili szybko widoczne i czasami są konstruowane tak, aby wyeliminować niepopularnych biskupów lub w ogóle postawić Kościół pod pręgierzem” – powiedział kardynał.

CZYTAJ DALEJ

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski - plan obchodów na Jasnej Górze

2024-05-03 09:01

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Matka Boża

Karol Porwich/Niedziela

Dziś na Jasnej Górze, 3-go maja, uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Suma odpustowa odprawiona zostanie na Szczycie o godz. 11.00, poprzedzi ją program słowno-muzyczny: „W oczekiwaniu na beatyfikację sługi Bożej Stanisławy Leszczyńskiej” o godz. 10.00. W czasie Sumy ponowiony zostanie Milenijny Akt Oddania Polski w Macierzyńską Niewolę Maryi, Matce Kościoła za Wolność Kościoła Chrystusowego. O godz. 19.00 Mszę św. odprawi metropolita częstochowski, abp Wacław Depo. Uroczystości zakończy Apel Jasnogórski.

- Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski związana jest ze ślubami lwowskimi Jana Kazimierza - wyjaśnia o. Michał Bortnik, rzecznik prasowy Jasnej Góry. Śluby te były wyrazem wdzięczności za cudowną obronę Jasnej Góry i ocalenie Ojczyzny. Jan Kazimierz obrał wtedy Maryję Królową i Matką swoją i swoich poddanych, całego królestwa. - Ciekawą rzeczą jest to, że Maryja sama wybrała sobie ten tytuł, bo w 1608 r. objawiła się mieszkającemu w Neapolu włoskiemu misjonarzowi, o. Juliuszowi Manicinelli z zakonu jezuitów, który był czcicielem polskich świętych - dodał o. Bortnik. Włoski misjonarz podczas modlitwy zastanawiał się nad najpiękniejszym tytułem, jakim uhonorować można Matkę Bożą. Ukazała mu się wtedy sama Maryja pytając, dlaczego nie nazwie Jej Królową Polski. Maryja uzasadniła swoją prośbę tym, że jest to naród, który sobie wybrała, naród, który Ją czci. Kiedy w 1610 r. o. Manicinelli przyjechał do Polski i odprawiał Mszę św. w katedrze na Wawelu kolejny raz objawiła mu się Matka Boża ponawiając swoje życzenie.

CZYTAJ DALEJ

Rzeszowskie spotkania maryjne

2024-05-03 21:00

Irena Markowicz

Pani Rzeszowska na osiedlu Staroniwa

Pani Rzeszowska na osiedlu Staroniwa

W maju, miesiącu przesiąkniętym wdzięcznością do naszej Matki w Niebie łatwiej też

odnajdujemy ślady jej obecności w naszym otoczeniu. Kamienna figura Pani Rzeszowa na osiedlu Staroniwa, bliźniaczo podobna do tej, która objawiła się Jakubowi Ado w 1513 na gruszy w ogrodzie bernardyńskim...

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję