Na Jasną Górę weszło ok. 10 tys. wiernych, ponieważ z diecezji przyjechało wielu wiernych i kapłanów.
Pątnicy padali na twarz, klękali, niektórzy weszli boso.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Czuję wielkie spełnienie. Matko dziękuję Ci. Prowadź mnie dalej do Syna. Czuję się jak nowo narodzony. Nabieramy sił do dalszego życia. Radość wielka, że doszliśmy do celu - mówią wzruszeni pielgrzymi.
W pielgrzymce szli uchodźcy z Ukrainy, a z domu formacyjnego tarnowskiego seminarium w Błoniu przyjechało 60 Ukraińców.
- Modlimy się o pokój w Ukrainie, o zdrowie dla Ukraińców i Polaków, bo oni dużo dla nas robią. Wierzymy, że Maryja, która pomogła Polakom, pomoże także nam Ukraińcom – mówią uchodźcy.
Pielgrzymka trwała 9 dni, pątnicy przeszli ponad 200 km głównie w upale, ale był także deszcz i burze.
40. Pieszą Pielgrzymkę Tarnowską zakończyła Msza św. na jasnogórskich wałach pod przewodnictwem biskupa tarnowskiego Andrzeja Jeża.
W homilii biskup mówił, że tegoroczne pielgrzymowanie było bardzo wyrazistą miniaturą drogi naszego życia.
Reklama
„Przez pierwsze dni pielgrzymki towarzyszyła wam wielka spiekota, upał – to przypomnienie trudu pracy, wysiłków i poświęcenia bez których nie obejdzie się ludzkie życie. Następnie przyszły dni z burzami i ulewami – podobnie jak w naszym życiu przychodzą różne przeciwności, zagrożenia, problemy i wyzwania z którymi trzeba się zmierzyć. Najistotniejsze jednak w tym wszystkim, w całej drodze pielgrzymiej było to, że był jasno określony cel. Wszyscy wiedzieli dokąd i po co idą. Wszyscy mamy jeden cel, który wyznacza nam Pascha naszego Pana Jezusa Chrystusa” – mówił biskup.
Kaznodzieja podkreślił, że młode pokolenie ma gorsze warunki do rozwoju niż pokolenie młodych okresu wojennego. „Chociaż materialnie ludziom się teraz dobrze powodzi, chociaż mamy wielki postęp techniczny, chociaż mamy tyle możliwości rozwoju i kształcenia, to jednak tak trudno jest 'właściwie zaadresować swoje życie'. Ażeby móc właściwie zaadresować swoje życie, konieczne są jasne kryteria: trzeba wybierać to co jest dobre, a odrzucić to, co jest złe. Trzeba wybierać to, co prawdziwe i piękne, a odrzucić fałsz i brzydotę”.
Biskup dodał, że bez mocnego kręgosłupa duchowego skręci się kark albo padnie się łupem łatwizny życiowej. „Żeby dobrze wybierać, trzeba znać swoje korzenie – te nasze najważniejsze są w Bogu, ale także w rodzinie, w narodzie, w jego historii i tradycji, w wartościach, które przez pokolenia kształtowały wielkich ludzi, świętych ludzi. Nie można bezpiecznie budować swojego życia na wartościach o trwałości baniek mydlanych. Życie trzeba oprzeć na mocnym fundamencie i traktować je jako zadanie, a nie do zabawy na dzisiaj” – dodał.
Reklama
Bp Andrzej Jeż podkreślił, że Jezus wskazał nam drogę, jak przejść przez najtrudniejsze doświadczenia życiowe i pokazał nam też cel, do którego zdążamy. „Dzięki wierze w Chrystusa zmartwychwstałego mamy poczucie sensu pośród różnych katastrof, mamy poczucie sensu patrzenia dalej i powtarzania sobie: „Spójrz, jest horyzont, jest życie, jest nadzieja, jest cel – a więc nie jesteśmy skazani na uwięzienie w nieszczęściach i problemach tego świata”.
Pielgrzymka odbyła się pod hasłem „Chrystus naszą paschą”. Rekolekcje w drodze głosił bp Artur Ważny. Nawiązywały one do Triduum Paschalnego. Na szlaku był Popielec, Wielki Czwartek, Piątek, Sobota i Niedziela Zmartwychwstania.
Pielgrzymom towarzyszył także krzyż. Był on niesiony w grupach, adorowany podczas liturgii i wieczornego apelu.
Na pielgrzymce było 450 dzieci. Najmłodszy pielgrzym ma tydzień, a najstarszy 84 lata.
Na pielgrzymce byli także mieszkańcy m.in. Ukrainy, a także Włoch, Słowacji, Czech i Francji.
W Zabawie odbył się jeden pielgrzymkowy ślub.
40 razy na pielgrzymim szlaku było 11 osób.