Reklama

Historia

Błazen czy mędrzec?

Diego Velázquez, Don Sebastian de Morra (błazen
króla hiszpańskiego Filipa IV; olej, 1644 r.)

Museo del Prado

Diego Velázquez, Don Sebastian de Morra (błazen króla hiszpańskiego Filipa IV; olej, 1644 r.)

Ludzie od zawsze lubili się śmiać, niezależnie od płci, rasy, narodowości, wieku i wykształcenia.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niestety, najchętniej śmiali się z innych, nader często z upośledzonych psychicznie lub fizycznie. Uznawano ich za nierozumnych głupców, niegodnych tego, by być pełnoprawnymi członkami społeczeństwa. Stawali się więc bezdomnymi włóczęgami, dla których jedynym zajęciem mógł być zawód błazna.

Sowizdrzał i inni

Jeśli błazen był sprytny, potrafił okpić tych, którzy nim gardzili i jeszcze na tym zyskać – stawał się nawet ludowym bohaterem, o którym powstawały opowieści.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W średniowiecznych Niemczech niezwykle popularny stał się Till Eulenspiegel, znany u nas jako Dyl Sowizdrzał – typ wesołka filozofa, kpiarza mądrali, obdarzonego zdrowym chłopskim rozsądkiem, włóczącego się po świecie i zabawiającego wszystkich rubasznymi dowcipami. To on jako pierwszy sprzedał kuśnierzowi kota w worku, twierdząc, że sprzedaje zająca.

W jednej z opowieści przybył do Gdańska, żeby utrzeć nosa jego mieszkańcom znanym z pychy i chciwości. W czasie Jarmarku św. Dominika pokazał wielki kamień szlifierski z żelazną korbką, który miał służyć do ostrzenia języka tak zmyślnie, że można się było porozumiewać bez trudu z obcokrajowcami. Na dowód tego, że mówi prawdę, Sowizdrzał zakręcił korbką, zbliżył język do tarczy i przemówił do zebranych w różnych językach. Zebrał od wielu zachwyconych mieszkańców Gdańska pieniądze, uprzedzając, że efekt zostanie osiągnięty dopiero za dwa tygodnie. Nawet najzamożniejsi rajcy kładli języki na kamieniu. Wielu nabawiło się krwawych ran, nie mogli oni później mówić ani jeść. Kiedy oszustwo wyszło na jaw, Sowizdrzała już dawno nie było w mieście.

W kulturze islamu najbardziej znanym odpowiednikiem Sowizdrzała jest Hodża Nasreddin. Opowieści o Hodży, także współcześnie, są częstym komentarzem różnych sytuacji domowych, rodzinnych, społecznych, a nawet politycznych. Pozwalają traktować rzeczywistość ze zdrowym dystansem i przymrużeniem oka.

Reklama

Nasreddin sprzedał kiedyś swój dom z wyjątkiem jednego gwoździa wbitego w ścianę. Kupcowi postawił warunek: żeby w każdej chwili mógł odwiedzić gwóźdź, ponieważ jest do niego bardzo przywiązany. Kupiec się zgodził i od tej pory przez kilka lat Hodża odwiedzał go codziennie w porach posiłków, a nowy właściciel, zgodnie z zasadą gościnności, nie mógł odmówić poczęstunku.

Dzień głupców

Dla osobników pokroju Sowizdrzała czy Nasreddina, a także wesołków i błaznów wędrujących w średniowiecznej Europie za chlebem od miasta do miasta, najważniejszym dniem w roku był Dzień Głupców. Przypadał on najczęściej w pierwszy dzień roku i normą obowiązującą było postawienie wówczas świata na głowie, całkowita zmiana ról społecznych. W tym dniu królem zostawał najgłupszy i najbrzydszy. Temu wszystkiemu towarzyszyły głośna muzyka, tańce, niewyobrażalne pijaństwo i orgie. Wszystko było możliwe i wszystko dopuszczalne. Władze świeckie i Kościół zezwalały na to, traktując obyczaj jako rodzaj społecznego wentyla. Pewien średniowieczny doktor z Auxere napisał, że dla dobra człowieka byłoby wskazane, by „błazeństwo, które jest naszą drugą naturą i wydaje się człowiekowi przyrodzone, mogło się swobodnie wyżyć chociaż raz w roku”.

Nie tylko Stańczyk

Ludzi potrafiących rozśmieszać ceniono także na dworach książęcych i królewskich.

Dworski błazen nosił strój przypominający króla z Dnia Głupców – kaptur zwany kukiełką z długimi uszami, zakończony dzwonkami, który był odpowiednikiem korony. Czasem dodawano przechodzące przez środek kaptura wypustki w kształcie koguciego grzebienia, także zakończone dzwoneczkami. Nieodzownym elementem był odpowiednik berła – laska zwana cepem, na której końcu często umieszczano małą replikę kukiełki lub lisie ogony. Cechą wyróżniającą zawodowego błazna było też gładko wygolone oblicze, wówczas wyśmiewane.

Reklama

Dobry błazen powinien być dobrze wykształcony, inteligentny, elokwentny, znać kilka języków i być obdarzony zmysłem obserwacji. Zaliczał się do najbardziej zaufanych ludzi władcy, świetnie go znał i rozumiał. Błaznowi przysługiwał przywilej wolności słowa. Był jedyną osobą, która mogła krytykować króla, kpić z jego posunięć, wyśmiewać decyzje – obrażanie się na trefnisia uchybiałoby godności pańskiej. Mógł też przekazać władcy złe wieści, na co nikt inny by się nie odważył. Kiedy w 1340 r. flota francuska została zniszczona przez Anglików, błazen Filipa VI powiedział mu, że angielscy żeglarze „nie mieli nawet na tyle odwagi, by wskoczyć do wody, jak nasi dzielni Francuzi”.

Niektórzy z błaznów królewskich zdobyli wielką sławę. Chicot – błazen Henryka III, byłego króla Polski, był jednocześnie dyplomatą, szpiegiem i wykonawcą tajnych misji, a także żołnierzem. Uderzał równie skutecznie szpadą i językiem. Gdy wracał kiedyś z jakiejś wycieczki, wszedł do komnaty króla. Ten spytał: „Wyjaw, gdzie byłeś, bo ja kazałem cię szukać po wszystkich spelunkach Paryża”. Chicot mu odpowiedział: „Mniemam, Henryczku, że zacząłeś od Luwru?”.

Triboulet, który był błaznem czterech francuskich królów, został uwieczniony w operze Rigoletto Giuseppe Verdiego i książkach Wiktora Hugo. Przekroczył jednak granicę tolerancji królewskiej, kiedy obraził faworytę Franciszka I. Ten skazał go na śmierć, ale ponieważ żałował błazna, którego bardzo lubił, pozwolił mu wybrać rodzaj śmierci. Triboulet odpowiedział: „Wybieram zatem śmierć ze starości”.

Tyle szczęścia nie miał błazen Hintze na dworze pomorskiego księcia Jana Fryderyka. Wepchnął księcia do wody, chcąc uwolnić go od gorączki. Rozgniewany władca zainscenizował proces, skazano dowcipnisia na ścięcie mieczem, ale w momencie egzekucji miecz zamieniono dyskretnie na kiełbasę. Błazen jednak ze strachu zmarł.

Reklama

Jeszcze gorszy los spotkał Gundlinga, który bawił króla pruskiego Fryderyka Wilhelma I. Błazen poza tym, że miał posadę na dworze, był wybitnym profesorem historii i prezydentem Pruskiej Akademii Nauk. Nie przeszkodziło to jednak królowi przypalać mu pośladki rozżarzonymi patelniami, a kiedy skatowany zmarł, kazał wepchnąć zwłoki do beczki z winem i tak je pochować.

Najbardziej znanym w Polsce błaznem jest oczywiście Stańczyk, ulubieniec Zygmunta Starego. Czas panowania tego władcy to najlepszy okres błazeńskiego życia Stańczyka i jego najlepsze dowcipy dworskie. Napisali o nim: Rej, Kromer i Górnicki, a w XIX wieku legendę mądrego błazna utrwalił Matejko, malując Stańczyka jako patriotę przygnębionego złymi dla ojczyzny wieściami.

Zmierzch obecności błaznów na europejskich dworach przyszedł wraz z XVIII wiekiem. Ich miejsce zajęli dworzanie o bystrym umyśle, poeci i zwykli kpiarze. Tradycja jednak do końca nie zaginęła. Dyl Sowizdrzał rządzi w Niemczech w okresie karnawału, w Turcji co roku odbywa się festiwal Hodży Nasreddina, a walijskie miasto Conwy obsadziło oficjalnie w 2015 r. stanowisko miejskiego błazna wakujące od XIII wieku.

Podziel się:

Oceń:

+2 0
2020-12-28 16:10

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

W Kijowie i Warszawie zabrzmiały dzwony dla uczczenia bohaterów 1920 roku

pl.wikipedia.org

W setną rocznicę wyparcia bolszewików z Kijowa przez polskie i ukraińskie oddziały 9 maja w południe czasu kijowskiego (o godz. 11 polskiego czasu) zabrzmiały dzwony w katolickiej konkatedrze św. Aleksandra i soborze św. Michała Archanioła Michała Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej w Kijowie oraz w wielu kościołach tego kraju. O tej samej porze, w kościele św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie rozpoczęto Mszę św. w intencji poległych w wojnie polsko-bolszewickiej oraz walczących o wolność Ukrainy od 2014 roku.

Więcej ...

W Lublinie rozpoczęło się spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec

2024-04-24 17:59

Konferencja Episkopatu Polski/Facebook

W dniach 23-25 kwietnia br. odbywa się coroczne spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec. Gospodarzem spotkania jest w tym roku abp Stanisław Budzik, przewodniczący Zespołu KEP ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec.

Więcej ...

Abp S. Budzik: dialog Kościołów Polski i Niemiec jest na najlepszej drodze

2024-04-25 16:33

Episkopat News

„Cieszymy się, że nasz dialog przebiegał w bardzo sympatycznej atmosferze, wzajemnym zrozumieniu i życzliwości. Mówiliśmy także o różnicach, które są między nami a także o niepokojach, które budzi droga synodalna” - podsumowuje abp Stanisław Budzik. W dniach 23-25 kwietnia br. odbyło się coroczne spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec. Gospodarzem spotkania był metropolita lubelski, przewodniczący Zespołu KEP ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Św. Marek, Ewangelista

Święci i błogosławieni

Św. Marek, Ewangelista

Współpracownik Apostołów

Święci i błogosławieni

Współpracownik Apostołów

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

Niedziela Sosnowiecka

Znamy datę prawnego objęcia urzędu biskupa...

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół...

Wiadomości

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół...

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Wiara

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Kościół

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Wiara

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim