Reklama

Święci i błogosławieni

Carlo – projekt Pana Boga

Niedziela Ogólnopolska 41/2020, str. 12-13

carloacutis.com

Od najmłodszych lat prosił rodziców, aby wchodzili do kościołów i pozdrawiali Jezusa, a później odczuwał głębokie zjednoczenie z Jezusem w Eucharystii. Carlo mówił o niej: „Moja droga do nieba”. Swojego wyjątkowego syna, dziś błogosławionego, wspomina Antonia Salzano.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Włodzimierz Rędzioch: Wiara to wspaniały dar – najczęściej przekazywany przez rodziców. Czy tak było w przypadku Carlo?

Antonia Salzano: Prawdę mówiąc, nie. Boga odkryłam dzięki Carlo, wcześniej byłam w kościele tylko z okazji Pierwszej Komunii św., bierzmowania i ślubu. Mój mąż był bardziej wierzący, ale mówiąc szczerze, jego wiara była letnia.

A zatem wiara Carlo jest tajemnicą, darem od Boga?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Tak, inaczej nie da się wytłumaczyć jego bardzo intensywnego życia wewnętrznego. Od najmłodszych lat prosił nas, abyśmy wchodzili do kościołów i pozdrawiali Jezusa, a później odczuwał głębokie zjednoczenie z Jezusem w Eucharystii. Carlo mówił o niej: „Moja droga do nieba”. Pytał mnie: „Mamo, jak to możliwe, że są długie kolejki na koncerty lub mecze, a przed tabernakulum nie ma kolejek?”. Obawiał się, że ludzie nie rozumieją wartości bycia Boga pośród nas. Powtarzał, że mamy więcej szczęścia niż ludzie żyjący w czasach Jezusa, którzy musieli znaleźć czas i miejsce, aby Go zobaczyć. My natomiast możemy Go spotykać, gdy idziemy na Mszę św. do najbliższego kościoła.

Czy to z tego powodu Carlo przygotował wystawę o cudach eucharystycznych, którą pokazywano na całym świecie i która jest dostępna aż w siedemnastu językach?

Tak, wystawa o cudach eucharystycznych to był jego pomysł. Carlo przeprowadził badania ikonograficzne, a także zaangażował nas w swój projekt: musieliśmy podróżować, aby robić zdjęcia, ponieważ kiedy zaczynał przygotowywać tę wystawę, internet nie był jeszcze tak powszechny. Musieliśmy zatem jeździć za granicę, zwłaszcza po Europie, aby robić zdjęcia i zbierać dokumenty. W ten sposób Carlo mógł gromadzić materiały dotyczące prawie wszystkich cudów eucharystycznych uznanych przez Kościół na przestrzeni wieków, w tym dokumentację ikonograficzną, którą uważał za bardzo ważną, ponieważ – jak twierdził – ludzie potrzebują znaków, chcą oglądać zdjęcia i obrazy. Wystawa trafiła na wszystkie kontynenty, także dzięki licznym katolikom dobrej woli, którzy pomogli nam ją rozpowszechnić. W samych Stanach Zjednoczonych dotarła do tysięcy parafii.

Reklama

Czy Carlo nie miał żadnych słabości?

Carlo był zwyczajnym chłopcem i nie czuł się świętym, wręcz przeciwnie – doskonale zdawał sobie sprawę ze swoich ograniczeń i słabości. Był łakomczuchem, więc próbował być bardziej umiarkowany w jedzeniu; na lekcjach był nieco żywiołowy i rozgadany, dlatego prosił Boga o łaskę bycia dobrym. Lubił też gry wideo, ale narzucił sobie ograniczenia – grał tylko godzinę w tygodniu, ponieważ zdawał sobie sprawę, że gry mogą go zniewolić. Czytał o rówieśnikach, którzy z tego powodu trafili do kliniki odwykowej. Carlo wiedział, że w życiu zawsze można się rozwijać, ale główną walkę prowadzi się z samym sobą, dlatego jego zasadą dążenia do świętości było: „Mniej mnie, aby zostawić miejsce dla Boga”.

Powiedziała Pani, że bardzo rzadko korzystał z gier wideo, ale czy to prawda, że był małym geniuszem komputerowym?

To prawda i nie mówię tego jako matka. Kiedy miał niewiele ponad 10 lat, czytał teksty inżynierii komputerowej, które kupiliśmy w księgarni Politechniki w Mediolanie, tworzył algorytmy, potrafił przygotować programy, które ludzie mogli tworzyć dopiero po specjalistycznych studiach. Te zdolności komputerowe były czymś wrodzonym.

Są tacy, którzy chcieliby, żeby Carlo został patronem internetu...

Dzisiejsze społeczeństwo jest trochę zwariowane. Młodzi ludzie są zanurzeni w mediach społecznościowych i dorastają z mitem o własnym „ja”, czują się zrealizowani, gdy dostają wiele „lajków” na ich wiadomości, i stawiają sobie za cel zostać gwiazdami. Dla Carlo była to wielka okazja do spotkań, ale też duża strata czasu. Miał Messengera, ale prawie zawsze wyłączonego, bo obawiał się, że wirtualne rozmowy staną się ważniejsze niż osobiste relacje. Wolał zadzwonić do przyjaciela lub spotkać się z nim „w realu”. Zawsze zachęcał rówieśników do patrzenia „w górę” – do zrozumienia, że nasze życie jest ulotne i że jesteśmy powołani do nieskończoności.

Czy jako matka nie miała Pani planów odnośnie do swojego, tak dobrego, utalentowanego i inteligentnego syna?

Nigdy nie myślałam zbyt konkretnie o przyszłości, ponieważ uważam, że trzeba żyć chwilą obecną. Ale także dlatego, że szybko zdałam sobie sprawę, iż kto inny miał w stosunku do mojego syna lepszy plan. W wieku 11 lat Carlo poprosił mnie, żeby mógł zostać katechetą, zwierzył się mnie i babci, że chce zostać księdzem. Zrozumiałam wtedy, że moje projekty nie mają znaczenia. Było też wiele innych „wskazówek”: powiedział mi, że kiedy będzie ważyć 70 kg – umrze, i tak się stało. Powiedział też kiedyś, że umrze z pękniętą żyłą w głowie, i faktycznie białaczka spowodowała wylew krwi do mózgu.

Pani syn zmarł 14 lat temu, w wieku 15 lat, na ostrą białaczkę. Dla matki musiał to być straszny cios...

Jak powiedziałam wcześniej, Carlo „zapowiedział” nam swoją śmierć i jestem głęboko przekonana, że cała historia mojego syna jest projektem Pana Boga. Wierzę, że natychmiast został zabrany do nieba i absolutnie nie czuję pustki. Dla wierzącego związek z osobą zmarłą się nie kończy, zmienia się jedynie sposób komunikowania. Nie czuję pustki również dlatego, że Carlo często daje o sobie znać – każdego dnia wysyła wiele znaków. Odkąd umarł, jeszcze bardziej wypełnił nasze życie, a ja zostałam jego „sekretarką”.

Czy to prawda, że Carlo umarł w opinii świętości i za jego wstawiennictwem wydarzyło się wiele cudów?

Od czasu gdy umarł, ludzie zwracają się do niego z ufnością i otrzymują łaski. Pierwsze cuda za jego wstawiennictwem dokonały się w dniu jego pogrzebu. Uczestniczyło w nim bardzo wielu ludzi, którzy modlili się za niego i do niego. Kościół był tak wypełniony, że wiele osób pozostało na zewnątrz. Była też kobieta, która miała raka piersi – błagała Carlo o pomoc i bez chemii guz zniknął. Inna kobieta nie mogła mieć dzieci – modliła się do niego i zaszła w ciążę. To były pierwsze owoce jego wstawiennictwa. Z pewnością wielu pamięta ten pogrzeb, który bardziej przypominał przyjęcie. Krótko mówiąc, ludzie, którzy go znali, od początku mu się zawierzali, a później sława świętości się rozprzestrzeniła – młodzi zaczęli tworzyć grupy modlitewne, aby go naśladować, katecheci opowiadali o jego życiu jako wzorze do naśladowania. Wszystko to dało mi spokój ducha. Carlo pomógł wielu duszom zbliżyć się do Boga, wiele osób informowało nas o cudach i szczególnych łaskach, które otrzymywały za jego wstawiennictwem, również o nawróceniach.

Wasz służący również się nawrócił...

Tak, pracuje u nas służący, nazywa się Rajes – pochodzi z bramińskiej kasty kapłańskiej, ale przyjął chrzest i został katolikiem, ponieważ olśnił go przykład Carlo, tak wiarygodny i przekonujący.

W procesie beatyfikacyjnym analizowano cud, który wydarzył się daleko od Włoch...

Podczas procesu beatyfikacyjnego wzięto pod uwagę cud, który miał miejsce w październiku 2010 r. w kościele San Sebastiano w Campo Grande – stolicy brazylijskiego stanu Mato Grosso do Sul. Po dotknięciu relikwii Carlo dziecko mające poważne problemy z trzustką wyzdrowiało całkowicie.

Kościół ogłosił Pani syna błogosławionym. Jakie jego słowa zacytowałaby Pani, aby przedstawić nowego błogosławionego Carlo Acutisa?

Zacytowałabym zdanie wypowiedziane przez Carlo na łożu śmierci: „Cieszę się, że umieram tak wcześnie, bo nie zmarnowałem ani minuty życia na rzeczy, które nie podobałyby się Bogu”.

„Jeśli w Kościele jest tyle świętości, to trzeba to pokazać – odpowiedział św. Jan Paweł II, gdy skrytykowano go za liczne beatyfikacje i kanonizacje. – To nie moja wina, tylko Ducha Świętego”. Prawdą jest, że nawet w naszych czasach Duch Święty tchnie, kędy chce i jak chce. Z pewnością tchnął w Carlo Acutisa, włoskiego chłopca urodzonego 3 maja 1991 r. w Londynie, gdzie w tamtym czasie pracowali jego rodzice. Z jednej strony był on zwyczajnym dzieckiem, pełnym życia, a z drugiej – od najmłodszych lat miał wielką wiarę i bogate życie wewnętrzne. To nie przypadek, że w wieku 5 lat poprosił rodziców o możliwość przyjęcia Eucharystii, a po Pierwszej Komunii św., w wieku 7 lat, codziennie chodził na Mszę św., odmawiał Różaniec, odprawiał nowenny do Matki Bożej i uczestniczył w adoracji Najświętszego Sakramentu. Matka Carlo, Antonia Salzano (we Włoszech kobiety po ślubie zachowują panieńskie nazwisko), wiedziała, że ma wyjątkowego syna, ale czy mogła przewidzieć, że papież wskaże go jako wzór świętości dla młodych ludzi i doprowadzi do jego beatyfikacji, która odbyła się w ukochanym przez Carlo Asyżu, gdzie jest pochowany?

Podziel się:

Oceń:

2020-10-07 12:39

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Relikwie bł. Carlo Acutisa odwiedzą diecezję warszawsko-praską

/diecezja.waw.pl/peregrynacja

Relikwie bł. Carlo Acutisa, młodego Włocha, jednego z patronów najbliższych Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie, który w 2006 r. zmarł z powodu białaczki, odwiedzą 9-10 września diecezję warszawsko-praską – poinformowała diecezja na swojej stronie internetowej.

Więcej ...

Jaworzyna Śląska. Miejsce pamięci i modlitwy dla rodzin po stracie dziecka

2024-05-25 20:30
Odsłonięcie Pomnika Dziecka Utraconego

ks. Mirosław Benedyk

Odsłonięcie Pomnika Dziecka Utraconego

Na cmentarzu komunalnym w Jaworzynie Śląskiej odsłonięto Pomnik Dziecka Utraconego. Miejsce to ma być przestrzenią pamięci, modlitwy i wsparcia dla rodzin po stracie dziecka.

Więcej ...

Wiceprzewodnicząca Rady ds. Duszpasterstwa Kobiet: Dzisiejszy świat nie sprzyja posiadaniu dzieci

2024-05-26 10:23

Adobe Stock

Dzisiejszy świat nie sprzyja posiadaniu dzieci, nie sprzyja wielodzietność. Ludzie niepotrzebnie są tak zabiegani i zatroskani. Tak naprawdę życie jest bardzo proste, tylko trzeba na nie patrzeć oczami Ducha Świętego - zaznaczyła Maria Pietrzak, wiceprzewodnicząca Krajowej Rady ds. Duszpasterstwa Kobiet i matka czwórki dzieci. W rozmowie z KAI, opowiedziała m.in. o tym jak przekazywać dzieciom wiarę, a także odpowiedziała na pytanie czemu coraz więcej kobiet nie chce zostać matkami lub decyduje się tylko na jedno dziecko. 26 maja obchodzony jest Dzień Matki.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Mecenas Wąsowski: ks. Olszewski prosił, abym Wam to...

Kościół

Mecenas Wąsowski: ks. Olszewski prosił, abym Wam to...

Ida Nowakowska: Chcę być jak moja Mama!

Wiara

Ida Nowakowska: Chcę być jak moja Mama!

Dziś uroczystość Najświętszej Trójcy

Kościół

Dziś uroczystość Najświętszej Trójcy

Panie, spraw, bym był wiernym uczniem Twoim i innych...

Wiara

Panie, spraw, bym był wiernym uczniem Twoim i innych...

Franciszek wyjaśnia: zezwoliłem na błogosławieństwo...

Kościół

Franciszek wyjaśnia: zezwoliłem na błogosławieństwo...

Zgorszenie w Warszawie. Tęczowe

Kościół

Zgorszenie w Warszawie. Tęczowe "nabożeństwo" z...

Niesamowita święta Rita

Kościół

Niesamowita święta Rita

Święto Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana

Polska

Święto Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania