O. Gużyński posunął się nawet do stwierdzenia, że słowa hierarchy to „bredzenie” i „brunatna fala”. Jednocześnie przypomniał, że nikomu „nie wolno odczłowieczać drugiego człowieka” – co samo w sobie jest słuszne, lecz w kontekście jego wypowiedzi wybrzmiewa jak retoryczna sprzeczność.
Tymczasem – jak przekonuje ks. Dariusz Kowalczyk SJ w felietonie opublikowanym na łamach portalu opoka.org.pl – modlitwa za granice i głos bp. Długosza nie tylko mieszczą się w nauczaniu Kościoła, ale również w zdroworozsądkowym podejściu do złożonego problemu, jakim jest nielegalna migracja. Autor przypomina, że Biblia nie tylko wychwala cnotę gościnności, ale również uznaje potrzebę istnienia granic, które chronią narody, wspólnoty i domostwa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Modlitwa oraz rozważania bp. Długosza mieszczą się w nauczaniu Kościoła i są wyrazem racjonalnego myślenia o złożonym problemie społecznym, jakim jest nielegalna migracja. Powoływanie się na Ewangelię w celu usprawiedliwienia polityki otwartych granic, forsowanej m.in. przez Niemcy, jest nadużyciem. Wcześniej te same środowiska nawoływały do otwarcia granicy wschodniej, gdy presję migracyjną wywierała Białoruś wspierana przez Rosję.
Biblia rzeczywiście wychwala cnotę gościnności, w tym gotowość do przyjęcia obcego, ale nie traktuje tych wartości jako absolutnych. W Piśmie Świętym znajdziemy też obronę porządku, granic i tożsamości narodowej. Nielegalną migrację trzeba analizować całościowo, uwzględniając złożone, niekiedy sprzeczne wartości – moralne, społeczne i polityczne.
Zwolennicy bezwarunkowego otwarcia granic są w błędzie. Jeszcze bardziej mylą się ci, którzy powołując się na Ewangelię, próbują usprawiedliwiać uległość wobec działań Niemiec, polegających na przerzucaniu nielegalnych imigrantów do Polski. Trudno nie dojść do wniosku, że według tej logiki każdy, kto tylko chce z tzw. krajów Trzeciego Świata, miałby prawo osiedlić się w Europie zauważa felietonista portalu opoka.org.pl
Reklama
„Otwarte granice” jako wartość absolutna są nie tylko ideologiczną iluzją, ale także realnym zagrożeniem społecznym – pisze w swoim felietonie ks. Dariusz Kowalczyk. Konsekwencje masowej migracji są zauważalne zarówno w Europie, jak i w krajach pochodzenia migrantów. W tym kontekście autor przywołuje głosy afrykańskich biskupów oraz kard. Roberta Saraha, który przestrzega przed wykorzystywaniem Ewangelii do legitymizowania ideologicznej wizji globalnej migracji.
Przypomnienie słów kard. Stefana Wyszyńskiego o obowiązku życia „duchem, dziejami i kulturą” polskiej ziemi oraz potrzebie obrony tożsamości narodowej nadaje komentarzowi wymiar głębszy: odpowiedzialność za granice i za porządek społeczny nie wyklucza chrześcijańskiej miłości bliźniego – przeciwnie, może być jej dojrzałym wyrazem.
Modlitwa za obrońców granic – w tym także za wolontariuszy wspierających Straż Graniczną – nie jest zdradą Ewangelii. To przejaw realizmu, troski o dobro wspólne i świadomości, że miłosierdzie musi iść w parze z roztropnością.
Komentarz opracowany na podstawie tekstu ks. Dariusza Kowalczyka SJ, opublikowanego na portalu opoka.org.pl