Paulini od 1958 r. o 18.30 godzinie każdego dnia, stają do ołtarza, aby wiernie wspierać posługę każdego zasiadającego na Stolicy Piotrowej Ojca Świętego. - Dzisiaj ta intencja jest szczególnie wyrazista, rzadko tak się zdarza, że w Kanonie Mszy św. nie wymieniamy papieża, tak będzie od dzisiaj przez najbliższy czas. Ale to jest też czas wielkiego dziękczynienia. Chcę dziękować z całym Kościołem, za życie, za osobę, za pontyfikat Ojca Świętego Franciszka. Staję tu przed Maryją, bo to jedno z niewielu miejsce w Polsce, które nawiedził osobiście papież Franciszek (..) Tutaj wręcz fizycznie upadł przed Wizerunkiem Matki Najświętszej, by całkowicie Jej zawierzyć Kościół na świecie, Kościół w Polsce, naszą też ojczyznę w rocznicę chrztu Polski. Pamiętajmy o nim, zapraszam was do takiej wdzięcznej modlitwy w Roku Jubileuszowym. To papież Franciszek wyznaczył nam temat tego czasu, że nadzieja zawieść nie może, również ta nadzieja na życie wieczne - mówił na rozpoczęcie Mszy św. biskup pomocniczy arch. częstochowskiej Andrzej Przybylski.
Reklama
W homilii bp Przybylski przywołując ewangeliczne wydarzenie wejścia św. Piotra do pustego grobu Jezusa jako tego, który uczynił to pierwszy, zwrócił uwagę, że to, że właśnie on „pierwszy zderza się z informacją o zmartwychwstałym Chrystusie”, jakby Boża Opatrzność przygotowuje Piotra do tego pierwszego miejsca, do tego, aby był stróżem całego, najważniejszego depozytu wiary. - Dlatego, kiedy dzisiaj przyjmujemy informację o śmierci kolejnego Następcy św. Piotra, i cały świat się zatrzymał wobec tej informacji, i słusznie, bo my chrześcijanie i nie tylko, czujemy, że dla całego Kościoła i świata Piotr nie jest jednym z wielu uczniów - mówił kaznodzieja. Podkreślił, ze każdego następcę św. Piotra Bóg powołuje, by był szczególnym stróżem przekazicielem świadkiem Zmartwychwstałego Chrystusa. Bp Przybylski ukazał jak z Szymona Chrystus formował Piotra. Wyjaśniał, że następca św. Piotra jest ważny nie ze względu na jakieś administracyjne role, ale ze względu na wybór Boga, na to jego szczególne miejsce, choćby w depozycie największej prawdy chrześcijaństwa, jaką jest prawda o zmartwychwstaniu. - I w takim klimacie przyjmujemy dzisiaj i modlimy się za zmarłego dziś o 7.35 Ojca Świętego Franciszka. On, ojciec Bergoglio z dalekiej Argentyny, powołany na Stolicę Piotrową - mówił duchowny. Zauważył, ze każdy Następca św. Piotra wnosi w ten urząd coś swojego. - To był następca św. Piotra, a jednocześnie syn emigrantów z Włoch, jako dziecko wiedział co to znaczy być na obcej ziemi i z tym wszedł również w papieskie powołanie. Wszedł w nie jako ksiądz z Towarzystwa Jezusowego, który uczył nas, jak ważne jest rozeznanie duchowe, uczył nas tego, co było i jego czułą wrażliwością, bo w Piotrze jest zawsze jakiś Szymon, bo w Piotrze jest jakiś Wojtyła, jest jakiś Ratzinger, jest jakiś Bergoglio, który wnosi w tę wielką Boża misję swoją wrażliwość.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Bp Przybylski zwrócił uwagę na tożsamość, ale i różnorodność misji Piotra w Kościele, zauważając, że „żyjemy w czasach bardzo różnych pontyfikatów, z różnymi akcentami, z różną wizją Kościoła”. Zachęcał, by nie tyle oceniać Franciszkowy pontyfikat, ile zapytać samych siebie, co Duch Święty chciał powiedzieć przez niego Kościołowi, każdemu z nas w Kościele.
Przypomniał, że ten, którego zawołaniem biskupim było, „Spojrzał z miłosierdziem i wybrał”, czyli słowa odnoszące się do fragmentu Ewangelii o powołaniu celnika Mateusza, chciał z miłosierdziem spoglądać na wszystkich ludzi z marginesu, z peryferii, by ich powołać.
- Pewnie jak każdy papież został powołany, by odnawiać Kościół, jak św. Franciszek z Asyżu, który od Boga usłyszał: „odbuduj mój Kościół”. Myślę, że to zajmowało myśli i serce papieża, jego modlitwę; jak w tych skomplikowanych, relatywnych czasach odbudowywać Kościół Chrystusowy - mówił dalej bp Przybylski. Zauważył, że tego papieża z pewnością zapamiętamy jako tego, który nieustannie nas prosił, byśmy się pochylali nad potrzebującymi.
Reklama
Przywołał pielgrzymkę Franciszka na Jasną Górę, gdzie Ojciec Święty uwrażliwiał Polaków, że „Bóg jest mały, przychodzi do nas w małości, że Bóg chce być bliski i że jest Bogiem konkretnym”. - Takiego Boga Franciszek próbował naśladować, tam, gdzie mógł się uniżać i być małym, nie szukał pierwszych miejsc i wygód, chciał być bardzo blisko nawet ludzi najbardziej oddalonych od Kościoła i chciał być bardzo konkretny. Jednocześnie mimo, że był głową Kościoła, miał świadomość, że sam tego Kościoła nie odbuduje, nie żadnymi zarządzeniami, dekretami nie odnowi Kościoła, możemy to robić razem, jako dzieci Kościoła, we wspólnej drodze we wzajemności - podkreślał bp Przybylski.
Wskazał także na wielką miłość Franciszka do Maryi, której Polacy mogli być świadkami szczególnie na Jasnej Górze. - Tu widzieliśmy jego wpatrzenie w Maryję. Każdą pielgrzymkę rozpoczynał od modlitwy do Matki Bożej i każdą kończył Jej dziękując - mówił częstochowski biskup pomocniczy.
- Tu na Jasnej Górze, przed obliczem Matki Bożej, przed którym papież nie tylko się kłaniał, ale upadł, chcemy Ci Boże podziękować za papieża z Argentyny, za to wszystko co Duch Święty próbował, próbuje mówić i będzie dalej mówił przez jego pontyfikat do nas. Obyśmy to wszyscy dobrze usłyszeli - zakończył homilie bp Przybylski.