Wpisuje się to w szersze zjawisko nowego zainteresowania wiarą katolicką. „Po Mszy przyszło do mnie kilkunastu uczniów i studentów, którzy poprosili o chrzest” – mówi ks.de Sinety, proboszcz w Lille.
W czwartek rano odbyło się spotkanie wszystkich proboszczów w jego diecezji. „Wszyscy mówili to samo. Czy to na wsi, czy w centrum miasta, kościoły były wypełnione po brzegi, niezależnie od księdza czy rodzaju liturgii” – opowiada ks. Benoist de Sienty.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jak podaje tygodnik Famille Chrétienne dotyczy to nie tylko diecezji Lille. „Od Nantes po Niceę, od Paryża po Bordeaux, parafie zostały zalane przez bezprecedensową liczbę ludzi na Mszy w Środę Popielcową”.
Nagłe zainteresowanie
„Wiele się mówi o poszukiwaniu sensu przez to pokolenie. Kryje się za tym głębokie pragnienie poznania miejsca, z którego pochodzą, odnalezienia się” – mówi ks. Gaël Raucoules z parafii w Gaillac. Przyznaje, że w jego kościele większość nowych ludzi na liturgii Środy Popielcowej zostało zaproszonych przez swych rówieśników, którzy nawrócili się na chrześcijaństwo bądź dopiero przygotowują się do chrztu. „To niesamowite, że ci młodzi pochodzą z bardzo różnych środowisk. Duch Święty działa w sercach ludzi” – mówi cytowany już wcześniej ks. de Sienty.
W Kościele znajdują ukojenie
Reklama
Pierre-Emmanuel Dieudonné, diakon odpowiedzialny za duszpasterstwo w Aix-les-Bains, zauważa, że już w ubiegłym roku odnotował bezprecedensowy napływ ludzi, zwłaszcza młodych, w wieku od 20 do 40 lat, na Drogach Krzyżowych i procesjach. Przyznaje, że praktycznie co tydzień zgłasza się do niego przynajmniej jeden młody człowiek, który chce przyjąć chrzest. Podkreśla, że wielu z nich przeżywa bardzo trudne sytuacje rodzinne albo szuka wsparcia po stracie bliskiej osoby. W Kościele znajdują ukojenie.
Poważne wyzwanie dla duszpasterstwa
Wszyscy przyznają, że tak nagły i masowy napływ nowych ludzi do Kościoła stanowi poważne wyzwanie dla duszpasterzy. „Obawiamy się, że nie będziemy w stanie przyjąć tych ludzi i im towarzyszyć, że możemy ich rozczarować” – mówi diakon Dieudonné. Podkreśla, że wiele osób potrzebuje bardzo indywidualnego podejścia, jak na przykład mężczyzna, którzy przez 20 lat był buddystą. „Próbujemy, czasem na próżno, znaleźć parafian, którzy mogliby im towarzyszyć” – dodaje francuski diakon.
„Nie jesteśmy na to gotowi, ale to nie oznacza, że mamy się poddawać – uważa ks. de Sienty. - Myślę, że to wspaniałe, że nic nie rozumiemy. Tym, który prowadzi Kościół jest Chrystus, to nas stawia na właściwym miejscu”.